Wilkowyje 2016

TO JEST INNA PRZYGODA, A W ZASADZIE JEDZIEMY Z JANEM DO ... WILKOWYJ.

5.08.2016 (piątek) – 10.08.2016 (środa)

Po wyjazdach za granicę (Norwegia, Węgry) przyszedł czas na wspólną wycieczkę z Janem S.

Od paru lat rozmawialiśmy o tym, że by odwiedzić Janka rodzinne strony, a przy okazji zobaczyć miejscowości, gdzie kręcony był nasz ulubiony serial telewizyjny „Ranczo”. Tak więc decyzja zapadła: jedziemy przez południowe Mazury na Podlasie i trochę Mazowsze.  W pierwszy dzień (piątek) pojechaliśmy do Mikołajek i potem na prom do Wierzby, aby po przepromowaniu udać się w okolice Ruciane – Nida. Nie dojeżdżając do Nidy skręciliśmy na Wiartel, by przez Puszczę Piską jechać w kierunku Nowogrodu, gdzie znaleźliśmy nocleg szkolnym schronisku młodzieżowym.

Nazajutrz (sobota) rano zawijamy się ze schroniska dość wcześnie i po śniadaniu przed sklepem jedziemy w kierunku Śniadowa. Ruch samochodowy całkiem spory, więc w Śniadowie skręcamy na mało uczęszczane drogi. Przez Brulin i Stary Lubotyń chcemy dostać się do Ostrowi Mazowieckiej, ale coś idzie nie tak i robimy za duże koło, lądując w efekcie na remontowanej szosie Białystok – Warszawa.  Niestety zmuszeni jesteśmy podjechać tę drogą około 8 km, a potem skręcić na Kalinowo. Okazuje się, że  za wcześnie skręcamy i robimy drugie w tym dniu koło do Małkini. Za Małkinią zwiedzamy muzeum byłego nazistowskiego niemieckiego obozu zagłady w  Treblince. 

Droga Małkinia – Kosów Lacki jest świetnie wyremontowana, super asfalt, ale…. zakaz dla rowerów  jest. Obok stara droga, ale w tak fatalnym stanie, że ignorujemy zakaz i jedziemy bardzo szybko zakazaną.  W okolicach Kosowa Lackiego zaczyna powolutku kropić deszcz, a  do Sokołowa Podlaskiego dojeżdżamy do już w całkiem sporej ulewie.  Nocujemy w „Barze Sokół”, gdzie suszymy się porządnie.

Raniutko (niedziela) piękna pogoda. Zanim opuszczamy  Sokołów, zajeżdżamy na  żydowski cmentarz. Niestety to tylko miejsce po cmentarzu, żadnych nagrobków już nie ma. Dziś jest to park.

Jedziemy do Kałuszyna. Prosto w wiatr. Tam skręcamy na Latowicz, a po drodze do Jeruzala. To przede wszystkim w tych miejscowościach kręcono serial „Ranczo”. W Jeruzalu , na centralnym placu, przy słynnej „ławeczce” ludzi całe mnóstwo. I my robimy zdjęcia na ławeczce, Jan kupuje Mamrota.  Zwiedzamy kościół i plebanię, a potem jedziemy do Latowicza, gdzie jest „Urząd Gminy Wilkowyje”.  Stąd już niedaleko do Stoczka Łukowskiego, rodzinnej miejscowości Janka. Tu  zajeżdżamy  na cmentarz, aby zapalić lampkę na grobach bliskich Janka.  No a potem już do Soćk, gdzie mieszkają krewni Janka. U cioci Honoraty zjechała się cała Jankowa rodzina. Zostajemy na noc.

Nazajutrz (poniedziałek) jedziemy 30 km do Siedlec. Zwiedzamy miasto i zostajemy u kuzyna Janka Sławomira i Marzeny. Rano we wtorek idziemy na pociąg i podjeżdżamy do Siemiatycz, skąd bardzo, ale to bardzo bocznymi drogami (piach, las i dwujęzyczne nazwy miejscowości: po polski i białorusku) podążamy w kierunku Orla. Oglądamy synagogę i prze Morze i Stary Kornin mkniemy do Hajnówki. W Hajnówce nocujemy w Romualda. 

To już nasz ostatni dzionek na rowerach. Z Hajnówki jedziemy do Białegostoku na pociąg, który mamy około godziny 14.

W trakcie sześciu rowerowych dni przejechaliśmy 550 km. Pogoda nam dopisała (nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani rowerzyści), obyło się bez usterek.

Ostatnio dodane NW

Sponsor:

Joomla template by ByJoomla.com